Tania i dobra deska do prasowania? Wam też wydaje się to niemożliwe? No tak, mamy do wyboru albo lipne za kilkanaście złotych, albo te z wyższej półki za dwie stówy i ponad. Ja i mój budżet, zdecydowaliśmy, że kupimy tanią,brzydką, ale z dobrym stelażem i przerobimy ją do własnych potrzeb.
Deskę, a raczej jej stelaż, bo dwu milimetrowej pianki i materiału, który był tak cienki, że aż prześwitywał, nie można nazwać deską, kupiłam w Tesco. Wycięłam odrobinę większy kawałek mega grubego filcu (pozyskanego ze starej wersalki) i na to wszystko, kwiecisty pokrowiec uszyty oczywiście z materiału znalezionego w sh. W sklepie długo się zastanawiałam nad tym czy wybrać deskę metalową, czy taką z płyty wiórowej.Wygrała metalowa, bo o wiele lżejsza i mniejsza, a na tym mi właśnie zależało (bo kto chciałby się siepać z kilku kilogramową dechą, chcąc przeprasować tylko kilka małych rzeczy?)
Myślę że metamorfoza deski udała mi się w stu procentach. Świetnie mi się na niej prasuje,filc za bardzo nie przepuszcza pary, więc cały zabieg trwa krótko i sprawnie, a co najważniejsze nie muszę obracać prasowanych rzeczy na drugą stronę.
A jakie wy macie doświadczenia z deskami do prasowania? Też kupiłyście buble i je zmodyfikowałyście, czy zainwestowałyście w te lepsze?
Przypomnialas mi, ze moja deska czeka na przeróbkę. :D i podsunelas dobry pomysl z tym filcem, musze sprobowac :)
OdpowiedzUsuńŚwietny patent, nie pomyślałabym, że filc może tak pracę ulatwic :)
OdpowiedzUsuń