sobota, 19 stycznia 2013

86. kamizelka dla zmarzlucha




Zima w pełni a ja marznę. Kupiłam nową kurtkę, nie pomogło...dalej mi ciągnie po plecach. Siadłam do maszyny, wyciągnęłam najcieplejszy kawałek długowłosego polaru i w pół godziny dogodziłam swoim wymarzniętym pleckom :)  







2 komentarze:

  1. o tak, polar w takie zimno to podstawa ;) ładna ta kamizelka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciuchy typu kamizelka do niedawna zupełnie ignorowałam, ale jakoś dwa lata temu mama wynalazła mi taką ze sztucznym futerkiem od spodu, z wierzchu wygląda jak zamsz, i w zimno nigdzie się bez niej nie ruszam! ta, którą uszyłaś wygląda na mięciutką i ciepłą, grzeje w nery, to podstawa!:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz;)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.