czwartek, 19 kwietnia 2012

no to jedziemy z tym koksem.

Mam tyle pomysłów! Aż nie do wiary! Sukienki, kolejne spódnice, bluzki, spodnie, mnóstwo, mnóstwo rzeczy. Ale chciałam poinformować że biorę się w garść i zaczynam szyć ubrania a nie jakieś dywaniki czy inne pierdoły. Chyba natchnął mnie wczorajszy wieczór i fakt że zostało jakieś osiem dni do naszego długiego (aż dziewięcio dniowego) weekendu majowego :) Na pewno pojedziemy w Bieszczady żeby naładować akumulatory, ale samemu, to znaczy we dwoje, bez naszych przyjaciół będzie strasznie poważnie i chyba trochę nudno.Nie żebyśmy się sami nie umieli doskonale bawić, ale zawsze jeździliśmy z naszymi 'emigrantami' i było cudownie. A już 20 maja na Jamnej kolejna edycja festiwalu piosenki turystycznej( i moje ukochane zespoły będą ). Tyle atrakcji i emocji! Chyba można się domyśleć dlaczego dostałam powera i mam tyle energii na szycie :)

Jako pierwszą przedstawiam koralową tunikę o jakiej marzyło mi się chyba ze dwa miesiące. Oczywiście że jest to kolejny projekt 100% recykling, bo uszyłam ją z szala, który beznadziejnie się układał na szyi. To było oczywiste że był przeznaczony na wyższe cele. No i jest, moja już ulubiona i w pięknym kolorze :)

szal złożony na pół, zszywamy po bokach

obcinamy z przodu krócej, z tyłu dłużej

wiem że mam brudne lustro, nie zauważyłam :)


wszystkie brzegi rozciągamy żeby się zrolowały.


Jeżeli sie podobało, zapraszam do komentowania, enjoy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz;)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.